środa, 21 sierpnia 2013

Opowieści z Ornontowic - układy rodzinne

Wiele księżyców minęło, od kiedy ukazały się na naszym blogu poprzednie opowieści. Przyznaję, że było to spowodowane faktem, że mamy wiele godzin nagrań, na których te opowieści zostały utrwalone i ogarnięcie ich wszystkich nie należy do zadań łatwych. Prawdę mówiąc wciąż się z tym zmagam. Żeby jednak nie wprowadzać nieco przygnębiającego nastroju ciężkiej orki na ugorze, której wciąż wiele przede mną (tak naprawdę, to jestem tym faktem zachwycona! Im więcej ciekawych opowieści, tym lepiej! Opracowywanie bywa wprawdzie koszmarem, ale czego się nie robi dla tak interesującej wiedzy!), dzisiaj podzielę się z Wami śląską radością życia, która emanuje z naszych wywiadów, zaraża i sprawia, że człowiek zaczyna doceniać własną rzeczywistość.
Nasze Informatorki bardzo chętnie wspominały przeszłość, to jak kiedyś żyło się na Śląsku i zgodne były, co do tego, że… „Życie było lepsze” mimo, że… I4:Noo… więcej się kobiety napracowały na pewno” I1: „Ale było życie lepsze!” I2: „Było weselej!” [APKIE 10/A/10] Tak! Było inaczej, być może nawet lepiej. Teraz pozostaje nam tylko udowodnić to twierdzenie.

Czy wynikało to z faktu, że rodziny były większe? Domy pełne dzieci? Co tydzień odwiedzało się dziadków, gdzie człowiek spotykał się z wszystkimi kuzynami i kuzynkami? Być może właśnie to jest przyczyną takich opinii, w końcu im więcej ludzi tym weselej, im lepiej się żyje z sąsiadami tym lepiej. Szczególnie na Śląsku, gdzie kontakty międzyludzkie są bardzo cenione. Tak! Kiedyś rodziny były zdecydowanie większe:  
I1: „To znaczy tak, ja pochodzę z rodziny gdzie było pięcioro dzieci hm… no kiedyś było tych dzieci zawsze więcej, no mój ojciec pochodził z rodziny gdzie było dziewięcioro dzieci. Moja matka też z rodziny gdzie było dziewięcioro dzieci, ale moi rodzice mieli tylko piątkę, no, ja miałam trójkę”. [APRMD 4/A/4]
Widzimy, że kiedyś duża liczba dzieci, była normą oraz, że z czasem ta liczba zaczęła maleć. Dzisiaj rodziny, w których jest trójka dzieci uznawane są za rodziny duże, natomiast najczęściej spotykamy model 2+1, ewentualnie 2+2, nie mówiąc już o parach, które w ogóle nie decydują się na dziecko, co na śląskiej wsi byłoby nie do pomyślenia! A raczej wszyscy skłonni byliby myśleć, że tej parze nie sprzyja Pon Boczek, bo
odmawia im najwspanialszego z błogosławieństw! Duża liczba dzieci w rodzinie wynikała z kilku czynników, które sprzyjały takiemu modelowi rodziny, a nawet sprawiały, że tak było korzystniej dla wszystkich.
I2: „ (…) bo słuchajcie, nie jest problemy mieć dużo dzieci, to nie jest problem to bardzo szybko, to jest szybko jak nowy ancug, jak to się mówi (…) ooo… finanse chodzi, bo nie problem mieć dużo dzieci, ale problem je wychować… jeszcze wychować, ale utrzymać! Dać im wykształcenie, no o to chodzi (…) Kiedyś było inaczej, jak ja chodziłam do szkoły… bo tam o to chodziło że podręczniki były zawsze te same, więc przechodziło ze starszego na młodszego tylko zeszyty trza było nowe kupić czy coś takiego a to wszystko to tego nie trza było co teraz”. [APRMD 5/A/5]
Tak, może więc zamiast głowić się nad polityką prorodzinną wystarczy przestać miotać się wśród tysiąca podręczników? To tylko sugestia :) Wiadomo, że kwestia podręczników nie przesądza sprawy posiadania, bądź nie potomstwa, ale sami przyznacie, że coś w tym jest :) No dobrze, zejdźmy z systemu szkolnictwa i zastanówmy się jakie jeszcze blaski i cienie niesie za sobą posiadanie dużej gromadki potomstwa w domu. Utrzymać taką gromadkę być może było łatwiej ze względu na posiadanie własnego gospodarstwa, pola i żywego inwentarza, który to (jak udowadnialiśmy w poprzednich opowieściach z Ornontowic) był źródłem pożywienia dla całej rodziny. Trzeba tylko pamiętać, że to nie oznacza, że wszyscy tarzali się w ziarnie, jajach i wieprzowinie. Życie przeważnie było skromne i w dodatku jeszcze trzeba było się napracować, jednak nikomu to nie przeszkadzało. Co więcej, duża gromadka potomków bardzo pomagała w tej pracy, odciążając umęczonych rodziców. Obowiązki domowe, to było coś, z czym dzieci na śląskiej wsi były zaznajomione od wczesnej młodości:  

I2: „A jo tak w tygodniu, w ciągu roku to ni gotowała, ale jak przyszły wakacje…” I1: „Toś gotowała?" I2: „Ja, to już było moje, moja robota – warzyć”. [APKIE 17/A/17]
I2: „No… jak były większe… yyy… większe rodziny, że było więcej… więcej dzieci, a jeszcze było gospodarstwo, to zawsze było tak, że starsze dzieci opiekowały się młodszymi. Noo… moja siostra na przykład, ta najmłodsza z rodzeństwa, urodziła się, jak ja miałam jedenaście lat… to już matka czekała, kiedy ja ze szkoły przida, żeby się tą małą zająć, bo ona miała robota w polu. Ojciec pracował zawodowo, a matka gospodarstwo prowadziła, nie? (...) No, jeden potem drugiego pilnował. No i to jeszcze trza było i nią się opiekować i we wózku kołysać tu, a tu kartofle strugać, żeby łobiod uwarzyć”. [APKIE 33/A/33]
I3: „Ale musiały dzieci więcej robić… nie tak jak teraz”. I2: „No, to przede wszystkim, no jak już były… były… Dziecko siedmioletnie, to już było jego obowiązkiem: paść gęsi, nakarmić kury…” I3: „Krowy… ja już krowy pasła”(…) I1: „No i do pola…” I2: „No i w polu się robiło, bardzo…” I1: „My kartofle zbierali”. I2: „Dzieci nie miały czasu na to, żeby… yyy… wygłupiać się, żeby coś… coś tego. No, bo one… jak one się narobiły w polu, to one były zadowolone, że przyszły do dom, umyły się i… nyny”. I2: „No jak były, jak były żniwa… Jak człowiek był taki skurzony, bo to trzeba było, wszystko ręcznie się robiło, to jak się przyszło do dom… To my brali koła, wiecie, co to jest koło? Rower (śmiech) Brało się koła i jechało się nad taki staw. Tam się człowiek wymył w tym stawie… taki czorny, z pola jak się przyszło, nie? To tam się umyło, popływało się na tym stawie, wylazło się, powycierało i przyszło się do dom i poszło się spać. Kolacja już w międzyczasie matka na… przygotowała i to my szli spać. Bo rano zaś trzeba było stawać i dalij robić”. [APKIE 34/A/34]

Widzimy, że dzieci pomagały w gospodarstwie, gotowały lub przygotowywały produkty na obiad, opiekowały się rodzeństwem, pasły krowy, gęsi, karmiły kury itp. Im więcej dzieci, tym więcej rąk do pomocy. Mimo, że była to przeważnie ciężka praca, nasze Informatorki bardzo dobrze wspominają tamte czasy, ponieważ wspólna praca i wspólny odpoczynek zbliżały ludzi, umacniały więzi rodzinne i sąsiedzkie. Na potwierdzenie tych słów (i na koniec dzisiejszych opowieści) przytoczę jeszcze kilka wypowiedzi:  


I2: „Nie było telewizorów, nie było komputerów, nie było telefonów, eee… gdzieniegdzie się tam już radio znalazło i… ci wszy… wszyscy ludzie, oni nie byli zajęci te, ten, tymi telewizorami. Tylko było właśnie tak, zebrać się w grupka, pogodać, pośpiewać, poopowiadać byle co… (…)Takie, takie… bardziej to było w kupce wszystko” I3: „Ludzie się schodzili tak, nie?” [APKIE 10/A/10]
I2: „A a teraz co? No teraz co? Jeden z drugim siednie przed telewizorem, jeszcze ktoś przed komputerem, koniec. Ni ma nikogo!” I4: „Teraz to mówią, że ni ma czasu”. I2: „A jeszcze nie mają czasu! A my na wszystko mieli czas jeszcze, nie?” I3: „Jak moja babcia, to na rantach… były takie ranty, tera to już są wszędzie chodniki z tego zrobione…” I2: „Ranty to są rowy. Kiedyś były” (…) I3: „No to wiela tam się schodzili, tak koło
drugiej, na tych rantach siedzieli, jedni harmonika przyniósł, no to śpiewali tak, na tym… I tak były wiadomości przekazywane, co się dzieje”. I2: „Zawsze jakoś było na wszystko czas, chociaż większość prac w danym gospodarstwie się robiło ręcznie. Większość prac. Nie było, nie było dojarek do krów, nie było żadnych maszyn, wszystko krowy trzeba było ręcznie doić, yyy… wszystko w polu trzeba było ręcznie obrobić, kopaczkami, czy czymś… (…) A jednak mimo wszystko, jakoś człowiek się napracował, ale wieczór był szczęśliwy, jak sie siednoł w kółeczku, pogodoł ze znajomymi, z koleżankami, z kolegami… pośpiwoł, a tera na nic nie ma czasu!” I1: „A wieczór było, jak tak jeszcze człowiek był samotny, nie? To, to… a wio! Na muzyka!” I2: „No! Jeszcze na muzyka się szło!” (śmiech) [APKIE 11/A/11]

No więc? Jak tam z Waszym czasem? Gdzie dzisiaj się wybieramy, na ranty czy na muzyka?

(MP)
onload='show_it();'