sobota, 28 listopada 2015

Nie taka etnografia straszna...!

Nasi młodzi badacze w trakcie badań


Hej! To my!

Działo się tak wiele, że nawet nie zdążyliśmy się pochwalić, że nasze badania terenowe skończyły się sukcesem.  Było sporo pytań, jeszcze więcej odpowiedzi, a efektem są pięknie wykonane, spisane słowo w słowo wywiady etnograficzne.

...chochlik fotograficzny pozmieniał nam datę w aparacie! ;)
Teraz pracujemy zupełnie nad czymś nowym i w zmienionym, powiększonym składzie (w projekcie biorą obecnie udział aż dwie klasy z gimnazjum nr 9!). Będziemy poznawać wybrane przez gimnazjalistów wycinki kultury śląskiej (kuchnię, gwarę, modę, zwyczaje świąteczne itp) w dwóch perspektywach: dawnej i obecnej. Najpierw gimnazjaliści dowiedzą się, jak dane zjawisko kulturowe wyglądało 100 czy 200 lat temu na Śląsku, a później sami spróbują zbadać ten sam problem w chwili obecnej. Będzie to się wiązało ze zbieraniem materiałów, przeprowadzaniem wywiadów, fotografowaniem, zbieraniem i opisywaniem przedmiotów a nawet z kręceniem filmów. Na pierwszy ogień poszły dawne wierzenia śląskie, a szczególnie śląska demonologia.


Prawie każde dziecko wie czym jest np. wampir i jak się go pozbyć (osikowy kołek jest idealny, ale czosnek też sprawdza się nieźle). Dzięki filmom, grom i książkom coraz częściej jednak znamy zagraniczne potwory, takie jak odwieczne wilkołaki czy współczesny Slenderman. A przecież Górny Śląsk także posiadał dawniej swoje własne, oryginalne i tajemnicze strachy, których próżno szukać w innych regionach Polski i świata! Kto dzisiaj wie, czym była Chabernica, Fajerman czy Jaroszek? Upiory te nie tylko straszyły naszych przodków, ale i wyjaśniały liczne zjawiska, na które ówczesna nauka nie potrafiła znaleźć odpowiedzi. Nie mniej ważne było to, jak wyglądały, komu zagrażały i przede wszystkim jak się przed nimi bronić? Poniżej przedstawiamy zasady BHP - Bezpieczeństwa i Higieny Polowania na śląskie potwory. 

Wysokie, posępne, w czarnej szacie,
z nożycami i wielkimi zębami?
To musi być Strzyga!
Będąc nad wodą koniecznie uważajcie na Utopce! Kim były te tajemnicze istoty? Utopce były demonami wodnymi znanymi na całym świecie. Śląskie utopce charakteryzowały się jednak czerwonym ubrankiem i niewielkim wzrostem. Poza tym przypominały człowieka ociekającego wodą, chociaż zdarzało się, że czasem jeden lub drugi Utopiec miał żabie oczy czy błonę między palcami. Poza Utopcami istniały również Utopcule (czyli kobiety-Utopce) a nawet Utopczęta (dzieci Utopca)! 

Jeśli chcecie dożyć sędziwego wieku lepiej wystrzegajcie się spacerów po zmierzchu, szczególnie w okolicach cmentarzy, ponieważ może napaść Was Strzyga. Strzygi są niebezpieczne dla wszystkich żywych ludzi, ponieważ żywią się ludzką krwią. Najbardziej narażone na ataki są osoby mieszkające niedaleko cmentarzy, bowiem do nich Strzygi mają najbliżej, a więc przychodzą najczęściej. Poza kąsaniem ludzi Strzygi podobno z wielką przyjemnością oddawały się również niszczeniu przeróżnych przedmiotów, np. ubrań. Jeśli ktoś obraził Strzygę musiał się liczyć z tym, że ulubione galoty albo najładniejsza chustka zostaną przez Strzygę pocięte nożycami. 

Żytnia Baba i Strzyga... Nie jest dobrze...!
Również słoneczne południe nie daje wytchnienia, ponieważ kiedy słońce jest najwyżej pojawiają się Południce. Południce pojawiały się przede wszystkim w zbożu, ale czasem można je było spotkać również na miedzach i między polami. W przeciwieństwie do większości demonów i potworów pojawiały się właśnie w ciągu dnia, w samo południe. Jak mogło się skończyć spotkanie z nią? Raczej mało przyjemnie. Południce napadały żniwiarzy i uśmiercały ich na różne sposoby, np. dusząc, łamiąc kości, zsyłając chorobę a nawet obcinając nieszczęśnikowi głowę. Zdecydowanie lepiej unikać pracy w południe... 

Na polach i łąkach poza Południcami pojawiały się również Fajerman. Był on jedną z odmian Błędnych Ogników, które lubiły zwodzić ludzi na manowce. Wyobrażany był jako wysoki mężczyzna bez głowy, z którego szyi bucha ogień. Fajermani pokutowali w ten sposób za grzechy, które popełnili za życia. 
Nie wszystkie stwory były jednak tak straszne, niebezpieczne czy złe. Przykładowo Bzionek to mały, śląski demon, którego można uznać za leśnego duszka opiekuńczego. Przybierał postać niedużego ludzika i mieszkał pod krzakami czarnego bzu. Podania mówią, że Bzionek był wielki jak palec, a mimo to potrafił wystraszyć rzeźnika! Nic w tym dziwnego – pod bzem lubiły mieszkać dusze zmarłych i różne inne, nie zawsze przyjazne stwory. Bzionek był pod tym względem przyjaznym wyjątkiem.

Jeśli chcecie wiedzieć więcej zapytajcie naszych młodych badaczy z gimnazjum nr 9 w Bytomiu. Możecie też zadzwonić do Działu Edukacji MGB i zapytać o lekcję Wampiry, zmory i upiory czyli co straszyło naszych przodków? a uzyskacie wszelkie informacje (tel.: [32] 281 82 94 w. 127).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

onload='show_it();'